Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
Dzięki ci, rabboni,
a on podniósł mnie i posadził obok siebie na ławie, i mogłam skłonić głowę na jego piersi, i słyszałam tętno jego krwi, uderzenia jego serca...
i nie czułam nawet, że łzy płyną mi wzdłuż policzków,
- A ty czego beczysz? - głos Felka zatarł gwałtownie to moje widzenie i żegnając się z nim nie bez żalu, powiedziałam, że się wzruszyłam, że ten krajobraz budzi tyle skojarzeń, i otarłam wierzchem dłoni łzy, i osunęłam się z jego kolan na fotel, nie próbował mnie zatrzymywać, uspokojony, przeniósł znów wzrok na krajobraz za oknem, ja zaś pomyślałem, że będąc wśród dziewczyn w Paninie
Dzięki ci, rabboni,<br>a on podniósł mnie i posadził obok siebie na ławie, i mogłam skłonić głowę na jego piersi, i słyszałam tętno jego krwi, uderzenia jego serca...<br>i nie czułam nawet, że łzy płyną mi wzdłuż policzków,<br>- A ty czego beczysz? - głos Felka zatarł gwałtownie to moje widzenie i żegnając się z nim nie bez żalu, powiedziałam, że się wzruszyłam, że ten krajobraz budzi tyle skojarzeń, i otarłam wierzchem dłoni łzy, i osunęłam się z jego kolan na fotel, nie próbował mnie zatrzymywać, uspokojony, przeniósł znów wzrok na krajobraz za oknem, ja zaś pomyślałem, że będąc wśród dziewczyn w Paninie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego