od jakiego przodka przejętej dumy - która trzymała mnie w miejscu, w odosobnieniu i nie pozwalała się ruszyć w poszukiwaniu bezpiecznego<br> <page nr=216><br> schronienia. Totentick - można by powiedzieć. Usprawiedliwienie. Cóż to za pycha, która czyni z człowieka jakąś nieporadną sierotę? A zatem pomyślałem, że trzeba jeszcze przez jakieś dwadzieścia minut kontynuować zajęcia, żeby zejść na dół we właściwym czasie i nie narazić się na tę dziwną pułapkę... Więc kontynuować! Znowu zaczynam i moje słowa są znowu nieskładne, i znów zapada na sali cisza, ponieważ oni, młodzi ludzie, nie wiedzą, o co mi chodzi. Wreszcie koniec, zajęcia uważam za interesujące, udało mi się utrzymać dialektyczną sokratejską dyscyplinę