komukolwiek dmuchać sobie w humus. Toteż natychmiast porozumiał się z kim trzeba. Aby być ścisłym: porozumiał się z samym Wackiem, który zresztą, nawiasem mówiąc, nieraz bywał na obiedzie u prof. Mmaa i nieraz rozpływał się u niego nad cierniami, przygotowanymi właśnie przez Moją Starą. Prof. Mmaa nie omieszkał wygarnąć bez żenady, co myśli o tego rodzaju antytermitarnych postępowaniach; nie zapomniał dodać, że to on sam podarował był Swojej Starej zdanie, znalezione u niej przy rewizji pojęć, nie może więc być mowy o jakiejś kradzieży; i że on sam, on, prof. Mmaa, bierze na siebie całkowitą odpowiedzialność; wreszcie - podkreślił z naciskiem - przez