Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
że tylko stuknęły o ramę okienną obcasy trepek. Nie minęła jednak sekunda, gdy już była z powrotem i szybko pobiegła między drzewa. I nagle zakotłowało się w krzakach malin - to Bronek, jak dojrzałe jabłko, oderwał się od swej gałęzi i spadł prosto na kark uciekającej postaci.
Jerzy nie czekał dłużej, zeskoczył ze stryszku i popędził ku walczącym.
- Ja cię widziałem, ja widziałem! - bełkotał Bronek wodząc się za bary z przeciwnikiem.
- Puść mnie, wcale nie dlatego! Ty właśnie, ty - jęczała przyłapana istota.
Podniosła potarganą głowę, ale już przedtem po włosach ciemnych i fikających nogach Jerzy poznał Krysię. Teraz stali wszyscy troje naprzeciw
że tylko stuknęły o ramę okienną obcasy &lt;orig&gt;trepek&lt;/&gt;. Nie minęła jednak sekunda, gdy już była z powrotem i szybko pobiegła między drzewa. I nagle zakotłowało się w krzakach malin - to Bronek, jak dojrzałe jabłko, oderwał się od swej gałęzi i spadł prosto na kark uciekającej postaci.<br>Jerzy nie czekał dłużej, zeskoczył ze stryszku i popędził ku walczącym.<br>- Ja cię widziałem, ja widziałem! - bełkotał Bronek wodząc się za bary z przeciwnikiem.<br>- Puść mnie, wcale nie dlatego! Ty właśnie, ty - jęczała przyłapana istota.<br>Podniosła potarganą głowę, ale już przedtem po włosach ciemnych i fikających nogach Jerzy poznał Krysię. Teraz stali wszyscy troje naprzeciw
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego