twierdząc, że Witkacy <q>"tworzył nawet nie tyle pod wpływem podróży na Nową Gwineę, która rozczarowała go do tego typu egzotyki(w N. Gwinei nigdy nie był, bo dojechał tylko do Australii - przypis Z. D.), ile pod wielkim wpływem Jawlensky'ego"</>, autorka podaje następujące uzasadnienie: <q>"Witkiewicz podobnie jak Jawlensky operuje czystymi kolorami, zestawiając je dysharmonijnie. Nakłada na płótno czyste fiolety, czerwienie, błękity, zielenie w wielkich obwiedzionych konturem płaszczyznach bądź zdeformowanych figurach"</>. Uf, jak gorąco! Przecież można by przytoczyć parę tuzinów nazwisk malarzy, którzy tworzyli w sposób podobny, ale to nie miałoby nic wspólnego z argumentacją na rzecz tego rodzaju <orig>wpływologii</>. Wspomnę też chociażby