faktografiom nauk pozytywnych, ślepych na wszelką wzniosłość. Jeżeli, jak to sugerują niektórzy komentatorzy Rilkego, w jego poezji anioł jest symbolem wcielającej się boskości, nic lepiej nie obrazuje chrystologicznych dramatów wieku niż zakończenie siódmej Elegii duinejskiej: <page nr=266> <q>Nie myśl, że wzywam, Aniele, a gdybym nawet cię przyzywał. - Ty byś nie przyszedł, gdyż zew mój zawsze odrzuca; przeciw tak silnemu prądowi nie możesz kroczyć. Jak wyciągnięte ramię jest krzyk mój. I jego do chwytu w górze otwarta dłoń zostanie przed tobą jak odpór i ostrzeżenie, O Nieobjęty, rozwarta.</><br>Daleki jestem od podsuwania Rilkemu poglądów Renana czy neoheglistów. Jego gest, gest wyciągniętej dłoni, która jednocześnie