Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
to było w dzieciństwie.
- Łżesz - stwierdził krótko i otworzył drzwi do jadalni. Siedliśmy na solidnych krzesłach.
- Pewno wysoko zaszedłeś - odezwał się z ironią. - Jesteś jakimś dyrektorem? Może adwokatem? A może dorobiłeś się pieniędzy?
- Nie - odparłem.
- Tak też myślałem - stwierdził z satysfakcją. - Jeżeli sobie przypomniałeś o rodzicach, to znaczy, że cię zewsząd wykopali i mieli rację.
- Rzeczywiście znajduję się przejściowo w kłopotach.
- Tu cię mam! - ucieszył się ojciec. - Przyszedłeś po pieniądze!
- Chciałem się parę dni u was zatrzymać - powiedziałem cicho.
- Przecież pan Jan Piszczyk gardzi damskimi krawcami! - zawołał ojciec.
Na tę chwilę musiał czekać całe lata. Należało mu dać satysfakcję. Stałem się
to było w dzieciństwie.<br>- Łżesz - stwierdził krótko i otworzył drzwi do jadalni. Siedliśmy na solidnych krzesłach.<br>- Pewno wysoko zaszedłeś - odezwał się z ironią. - Jesteś jakimś dyrektorem? Może adwokatem? A może dorobiłeś się pieniędzy?<br>- Nie - odparłem.<br>- Tak też myślałem - stwierdził z satysfakcją. - Jeżeli sobie przypomniałeś o rodzicach, to znaczy, że cię zewsząd wykopali i mieli rację.<br>- Rzeczywiście znajduję się przejściowo w kłopotach.<br>- Tu cię mam! - ucieszył się ojciec. - Przyszedłeś po pieniądze!<br>- Chciałem się parę dni u was zatrzymać - powiedziałem cicho.<br>- Przecież pan Jan Piszczyk gardzi damskimi krawcami! - zawołał ojciec.<br>Na tę chwilę musiał czekać całe lata. Należało mu dać satysfakcję. Stałem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego