ludowa, czyli czyja, fornali, pastuchów, szaleńców, tego Hrehora, a nie może być zwyczajnie polską władzą? - dociekał Jassmont.<br>Konstanty przygryzł wargę. - To jest polska władza, jaka inna ma być? Sowiecka ona nie jest, nawet w wojsku mają kapelanów - rzekł przez zaciśnięte zęby. - Wiecie co, poczęstujcie mnie herbatą, zaschło mi w gardle, zganiałem się.<br>- Konstanty, ty niebezpiecznie dużo o nich wiesz - rzekł Jassmont.<br>- Tyle co każdy, przecież oni nas wyzwolili, nie Amerykanie albo Anglicy, należało wyjść do ludzi, nie siedzieć kołkiem w domu, sami byście się dowiedzieli.<br>Parę minut później zgodnie pili gorącą herbatę. Spinoza z pomrukiwaniem, napojony ciepłym kozim mlekiem, ocierał się