Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
pospolity mużyk.
- Nie ja, Konstanty, zaszedł z samego rana, napalił, nawiózł wody, wyniósł nieczystości. Przyniósł chleb, mleko i tę gomółkę koziego sera z czosnkiem, którą z apetytem pałaszujesz. Zrobił za ciebie domowe obrządki, ty ochlapusie.
- Jem przez siłę, nie mam apetytu, ale muszę ruszyć żołądek - wydusił Jassmont.
- Nic dziwnego. - Róża zgarnęła długą spódnicę i usiadła specjalnie naprzeciw. Taka świeża i jasna.
- Mówił co jeszcze Konstanty o wczorajszym dniu? - zagadnął.
- A, mówił, mówił i śmiał się, powiedział, zresztą sama zawsze to mówiłam, że do wódki to ty głowy nie masz, słabyś, Janie. Konstanty cię zaniósł do pokoju, do łóżka położył.
-
Otóż Szymon
pospolity mużyk.<br>- Nie ja, Konstanty, zaszedł z samego rana, napalił, nawiózł wody, wyniósł nieczystości. Przyniósł chleb, mleko i tę gomółkę koziego sera z czosnkiem, którą z apetytem pałaszujesz. Zrobił za ciebie domowe obrządki, ty ochlapusie.<br>- Jem przez siłę, nie mam apetytu, ale muszę ruszyć żołądek - wydusił Jassmont.<br>- Nic dziwnego. - Róża zgarnęła długą spódnicę i usiadła specjalnie naprzeciw. Taka świeża i jasna.<br>- Mówił co jeszcze Konstanty o wczorajszym dniu? - zagadnął.<br>- A, mówił, mówił i śmiał się, powiedział, zresztą sama zawsze to mówiłam, że do wódki to ty głowy nie masz, słabyś, Janie. Konstanty cię zaniósł do pokoju, do łóżka położył.<br>- &lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Otóż Szymon
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego