szczepione z sobą jak dwa, trójkątne, brudne sople soli.<br>Ten lecący niżej, miesiącami intensywnej eksploatacji odrapany z lakieru i chropowaty, miał kolor niegdyś białych, spłowiałych teraz, znoszonych majtek. Pozostający nieco w tyle, wyższy i wyraźnie mniejszy, pokryty był rozmazanymi, zielono-rdzawymi plamami kamuflażu. O'Grady skonstatował, że jego pech zaczynał się zgodnie z pokutującą w lotnictwie regułą nakładać na siebie, potęgować. Jeden na drugi... Byli niezwykle ostrożni wobec siebie, niczym bezpańskie psy obwąchujące się podczas pierwszego spotkania. Nagle odkrył, że się boi. Sytuacja na moment przeraziła go ale strach trwał tylko sekundę zanim przekroczył barierę leku, przenosząc się na zupełnie inny poziom