na świat dziecko, które <br>urodziło się bez krzyku, żyło parę dni wodząc oczyma po zakopconym suficie i <br>umarło nie wydawszy głosu, jakby spostrzegło, że nie ma tu dla niego miejsca. <br>Rojkwa odprawiła służącą, w nadziei, że własną pracą uda się przysporzyć trochę <br>oszczędności, ale osiągnęła tylko to, że ręce jej zgrubiały i że kuchnia spaliła <br>na żużel jej urodę. W nieustannych zatargach o piwnicę, strych, wodociąg, nieporządki <br>w sieni stała się opryskliwa, rzucała się na służące i współlokatorki, miała <br>kilka spraw sądowych, parę razy wyrzucano ich z mieszkania <page nr=22>. Jakkolwiek <br>bądź był to jeszcze okres buntu. Rojkowa zmagała się z zalewem życia