Wszyscy operatorzy stanowisk roboczych pracujący na pokładzie E-8A obserwowali na dużych, kolorowych ekranach monitorów dane radiolokacyjne automatycznie nakładane na wcześniej przygotowane współrzędne kartograficzne i hipsometryczne rozpoznawanego terenu. Aż dziesięciu operatorów mogło jednocześnie śledzić rozwój sytuacji i na bieżąco przekazywać je bezpośrednio dowódcom lotniczych grup uderzeniowych w powietrzu oraz dowództwom zgrupowań lądowych i lotniczych, by na tej podstawie mogli korygować podjęte wcześniej decyzje.<br>Nie było, niestety, wiadomo, jak system choć od razu uznany za "elektroniczne cacko" zachowa się w warunkach bojowych. Wątpliwości i krytycznych opinii było oczywiście bardzo dużo, ale autorzy tego niewątpliwego sukcesu przyjmowali je z uprzejmym uśmiechem. Teraz już