jadącym na kole ustrojonym przez wsie nasze, przystającym koło każdego domu, żeby podzielić się chlebem.<br> <page nr=51><br> Później te opowieści umajone mirtowo przekazywałem dzieciom moim podrośniętym, a od czasu do czasu wsi całej zbierającej się w mojej izbie na wyskubkach, na gadkach całonocnych.<br> - Wyjąwszy mieszczan zasiedziałych z dziada pradziada w naszych miastach zgrzebnych, inteligentów parających się piórem i liczydłem, nie spotkasz w kraju naszym słowiańskim człowieka, któremu nie drgnęłoby serce na widok boru podszytego płową zwierzyną.<br> Nie spotkasz też męża statecznego, kawalera szykującego się do żeniaczki, a nawet chłopca ledwie opierzonego, który przeszedłby obojętnie obok wody rozlanej szeroko, obok rzeki pomykającej bystro po