słyszało się, żeby któryś z synów czy<br>zięciów Madejów był w partyzantce. Nieraz pot mu czoło zarosił, a on<br>pstrykał i pstrykał, to mówili Madeje, że aż diabła widać było w jego<br>oczach. A gdy wreszcie skończył to pstrykanie i powiedział, sehr gut,<br>siadał sobie na pniaku czy kamieniu i ział, jakby po tym diable tak nie<br>mógł przyjść do siebie.<br> Ale i Madeje czuli się po tym pstrykaniu nieraz zmachani jak<br>nieboskie stworzenia. I stali dalej, jakby nie wiedzieli, czy są<br>jeszcze na świecie, czy już tylko na tej fotografii. Aż dopiero musiał<br>im Hanke powiedzieć, weg.<br> Lecz nawet w