najazdu znajomych, szykuje jakieś danie jednogarnkowe, choćby wołowinę po marynarsku. Przepis wyczytał w jakiejś książce w latach osiemdziesiątych, a pochodzi on podobno z XVI wieku.<br>- Mięso wołowe, pokrojone w plastry, dwa dni trzeba moczyć w piwie z dodatkiem liści laurowych, pieprzu i czosnku. Ja wkładam jeszcze rozgniecione ziarna jałowca i ziela angielskiego - opowiada. - Potem cebulę, marchew i ziemniaki kroję na grube plastry (warzyw musi być tyle samo co mięsa) i po kolei smażę wszystko na rumiano na maśle; najlepiej, gdy lekko się przypali. W kuchni używam głównie oliwy, ale ta potrawa wymaga masła. Następnie układam wszystko w garnku warstwami, zalewam marynatą, jeszcze