Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
dziadków. Starsi zostawili tu rodziców, siostry, braci, szkolnych kolegów... Przecież mało kto ocalał, prawie wszyscy zostali.
Byłam zmęczona po całym dniu, a tam zupełnie nie było gdzie usiąść, więc przycupnęłam na krawężniku i oparłam się o latarnię. Byłam zmęczona, ale czułam się młodo. Tam wszyscy byli weseli i siedzieli na ziemi, i ja też nie wstydziłam się tak usiąść, chociaż zupełnie nie wypada starszej pani siadać na krawężniku, a ja zawsze staram się być na miejscu i bardzo nie lubię ludzi, którzy nie umieją się zachować. Ale jak jest zabawa, to zabawa, i jak wszyscy się śmieją, to trzeba się śmiać
dziadków. Starsi zostawili tu rodziców, siostry, braci, szkolnych kolegów... Przecież mało kto ocalał, prawie wszyscy zostali.<br>Byłam zmęczona po całym dniu, a tam zupełnie nie było gdzie usiąść, więc przycupnęłam na krawężniku i oparłam się o latarnię. Byłam zmęczona, ale czułam się młodo. Tam wszyscy byli weseli i siedzieli na ziemi, i ja też nie wstydziłam się tak usiąść, chociaż zupełnie nie wypada starszej pani siadać na krawężniku, a ja zawsze staram się być na miejscu i bardzo nie lubię ludzi, którzy nie umieją się zachować. Ale jak jest zabawa, to zabawa, i jak wszyscy się śmieją, to trzeba się śmiać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego