przez to kłamliwe.<br>Ale najgorsze przychodziło dopiero na końcu książki. Jak się zdaje, był to rodzaj listu czy wezwania. Zawierało pouczenia, co już samo przez się było obraźliwe. Złożone ono było z dwu części. Pierwszej, omawiającej nędzne warunki życiowe w San Sisto i przeciwstawiony im luksus w pałacykach różnych bogaczy, ziemian i fabrykantów. Drugiej, <page nr=179> zwracającej się do księży pracujących w podobnych parafiach co jego, aby za wszelką cenę odzyskali zaufanie biednych, ponieważ może przyjść dzień, że obrócą się oni przeciw pasterzom, a ci, przeciw którym wzburzą się i na których podniosą. rękę, nie staną się żadną miarą męczennikami, ponieważ męczennikami mogą