Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
zimowego zmierzchu okolic Placu Wareckiego, z owego ostatniego ćwierćwiecza ubiegłego wieku, jawi się moim oczom niewyraźna postać kobieca, pochylona pod brzemieniem twardych zmagań z losem, u boku ledwie zarysowanej sylwetki męża, którego tak dzielnie wspierała. Ongiś dziedziczka na rozległych krasnołuckich włościach, teraz - na obórce i stadku krów, ostatnim relikcie jej ziemiańskiego pochodzenia, tak już anachronicznym w śródmieściu "prywislanskiej" stolicy. I tylko oczy patrzą wyraźne z tej na wpół zatartej twarzy, spod gęstwy posiwiałych włosów: wielkie, szaro-niebieskie oczy w ciemnej oprawie rzęs i mocno zarysowanych brwi. Te oczy widzę dokładnie, bo takie same dała mojemu ojcu. Jestem ostatnim człowiekiem, który wie
zimowego zmierzchu okolic Placu Wareckiego, z owego ostatniego ćwierćwiecza ubiegłego wieku, jawi się moim oczom niewyraźna postać kobieca, pochylona pod brzemieniem twardych zmagań z losem, u boku ledwie zarysowanej sylwetki męża, którego tak dzielnie wspierała. Ongiś dziedziczka na rozległych krasnołuckich włościach, teraz - na obórce i stadku krów, ostatnim relikcie jej ziemiańskiego pochodzenia, tak już anachronicznym w śródmieściu "prywislanskiej" stolicy. I tylko oczy patrzą wyraźne z tej na wpół zatartej twarzy, spod gęstwy posiwiałych włosów: wielkie, szaro-niebieskie oczy w ciemnej oprawie rzęs i mocno zarysowanych brwi. Te oczy widzę dokładnie, bo takie same dała mojemu ojcu. Jestem ostatnim człowiekiem, który wie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego