demonicznego, ani - co byłoby gorsze - czegoś psującego nieodwracalnie wzajemne relacje. Podobnie jest i zapewne będzie w debacie nad unijnym budżetem, w której (jak i w innych debatach) lepszą pozycję będzie miał nie ten, kto potrafi wyżej skakać ze złości i bardziej przekonująco szantażować rozmówców samobójstwem, ale ten, kto potrafi zachować zimną krew i umie lepiej uprawiać sztukę negocjacji. <br>W stosunkach między Warszawą a Paryżem jest jednak jeszcze coś, co snuje się niczym trudno zauważalna, ale dość dokuczliwa mgiełka. Ze spotkań z francuskimi dyplomatami, w jakich zdarza mi się uczestniczyć, wyniosłem wrażenie, że Paryż zdaje się obawiać, iż w polskiej polityce wschodniej może