Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
Wieluniu był wielki kościół, to z całego powiatu tam trzymali, bez jedzenia i wody, zanim wszystkich wywieźli do Chełmna.

Nas zawieźli najpierw do Hohensalza, tak nazywał się Inowrocław, i trzymali za drutami na wielkim placu. Wszystkich z poznańskich obozów tam poprzywozili i odnalazł nas tam Fajweł. Powiedziałam mu, że mi zimno, to przykrył mnie marynarką. Później już go nie widziałam, bo mężczyzn zabrali osobno.

Miałyśmy tylko pasiaki i drewniane trepy, żadnej bielizny ani pończoch. Kawałek sznurka, żeby się przewiązać, to było szczęście, bo cieplej. Zmoknięte pasiaki zdejmowałyśmy i kładłyśmy się na nich, żeby wysuszyć. Tysiąc nas leżało w baraku, na gołych
Wieluniu był wielki kościół, to z całego powiatu tam trzymali, bez jedzenia i wody, zanim wszystkich wywieźli do Chełmna.<br><br>Nas zawieźli najpierw do Hohensalza, tak nazywał się Inowrocław, i trzymali za drutami na wielkim placu. Wszystkich z poznańskich obozów tam poprzywozili i odnalazł nas tam Fajweł. Powiedziałam mu, że mi zimno, to przykrył mnie marynarką. Później już go nie widziałam, bo mężczyzn zabrali osobno.<br><br>Miałyśmy tylko pasiaki i drewniane trepy, żadnej bielizny ani pończoch. Kawałek sznurka, żeby się przewiązać, to było szczęście, bo cieplej. Zmoknięte pasiaki zdejmowałyśmy i kładłyśmy się na nich, żeby wysuszyć. Tysiąc nas leżało w baraku, na gołych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego