Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
chwile. Uczą pokory. Lewis, którego znakomite artykuły zapewne wszyscy czytali w "National Geographic", żeglował rok w Antarktyce na 9-metrowym "Sea Bird". Wśród lodów. Niemal w nieustannym sztormie. Lewisowi nikt nie podał miski gorącego jedzenia. Lewis żeglował sam...
"Fuji III" tańczy na skośnej fali, piłując na wiatr. Słońce zaszło i zimno jest wprost zamraczające. Japończyków grzeją komplety polarnej bielizny, które mają pod sztormankami, i krążące butelki z brandy. Mnie rozpala wstyd, gdy myślę o Lewisie. Mokre dunkry przykleiły mi się do nóg. Każdy but - mała zatoka. W myśli powtarzam: jeszcze zimniej, jeszcze znacznie zimniej, miesiącami. Sam jeden, na tysiące mil wściekłego
chwile. Uczą pokory. Lewis, którego znakomite artykuły zapewne wszyscy czytali w "National Geographic", żeglował rok w Antarktyce na 9-metrowym "Sea Bird". Wśród lodów. Niemal w nieustannym sztormie. Lewisowi nikt nie podał miski gorącego jedzenia. Lewis żeglował sam...<br> "Fuji III" tańczy na skośnej fali, piłując na wiatr. Słońce zaszło i zimno jest wprost zamraczające. Japończyków grzeją komplety polarnej bielizny, które mają pod sztormankami, i krążące butelki z brandy. Mnie rozpala wstyd, gdy myślę o Lewisie. Mokre dunkry przykleiły mi się do nóg. Każdy but - mała zatoka. W myśli powtarzam: jeszcze zimniej, jeszcze znacznie zimniej, miesiącami. Sam jeden, na tysiące mil wściekłego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego