Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
bo właśnie wtedy przypomnieli sobie, że jest wdową po bohaterze.

Chodziłam do szkoły prawitielstwa. Z dziećmi ministrów i sekretarzy CK, które przywożono i odwożono czarnymi zisami. Nauczyciele, przekupni i fałszywi, z uniżeniem przed tymi brzdącami. Dyrektor, emerytowany KGB-sznik, aż mdliło. Zimą, pod koniec 1952 roku, wsadzono mnie do czarnego zisa i zawieziono na Kreml. Oglądali, przepytywali - mnie i jeszcze jedną dziewczynkę. Miałyśmy na paradzie pierwszomajowej wręczyć kwiaty Stalinowi. I chyba go pocałować. Wybierali na pół roku z góry. Chwała Bogu, że w marcu umarł.


Czułam wstręt do nauczycieli. Papugi - powtarzali oklepane, głupie slogany i kazali nam je powtarzać. I wierszyki
bo właśnie wtedy przypomnieli sobie, że jest wdową po bohaterze. <br><br>Chodziłam do szkoły prawitielstwa. Z dziećmi ministrów i sekretarzy CK, które przywożono i odwożono czarnymi zisami. Nauczyciele, przekupni i fałszywi, z uniżeniem przed tymi brzdącami. Dyrektor, emerytowany KGB-sznik, aż mdliło. Zimą, pod koniec 1952 roku, wsadzono mnie do czarnego zisa i zawieziono na Kreml. Oglądali, przepytywali - mnie i jeszcze jedną dziewczynkę. Miałyśmy na paradzie pierwszomajowej wręczyć kwiaty Stalinowi. I chyba go pocałować. Wybierali na pół roku z góry. Chwała Bogu, że w marcu umarł. <br><br><br> Czułam wstręt do nauczycieli. Papugi - powtarzali oklepane, głupie slogany i kazali nam je powtarzać. I wierszyki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego