dwie, beze mnie... Czasami urządzają na podwórzu zabawę w sklep: każde z nas przynosi swój deser, one są sprzedawczyniami, a ja kupującym. Muszę jednak, jak prawdziwy kupujący, wejść z ulicy i wtedy dowiaduję się, że "towar" zjadł pies. Nie domyślając się podstępu, stale tracę mój własny deser, który po prostu zjadają "sprzedawczynie". Żenia Firk mieszka z rodzicami na pierwszym piętrze, ma dziewięć lat i chodzi zawsze w czerwonej włóczkowej czapeczce na głowie.<br><br>Matka codziennie robi ojcu wymówki, że wynajął mieszkanie bez ogrodu i dzieci nie mają gdzie się bawić.<br><br>Mieńszykow jest nie tylko właścicielem domu, w którym mieszkamy. Ma oprócz tego