ruchem samochodów. Jest zbyt wąsko, by mogły się minąć dwa samochody. Korzystając z ostatnich promieni słońca schodzimy kilka metrów, by popatrzeć na leżące w dole Sarajewo i otaczające je wzgórza. Izet pokazuje, gdzie są Serbowie. Jest spokojnie, pierwsze strzały usłyszymy dopiero po zmierzchu. Kierowcy przed chwilą dowiedzieli się, że mają zjechać nieznaną sobie górską drogą, w nocy i bez świateł. Wyobrażali to sobie inaczej: jedzie konwój, nawet jeżeli w nocy, to jawnie, na światłach, Serbowie są powiadomieni, w razie kłopotów będzie ochrona UNPROFOR-u. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Hazard, który chyba większości nie pociąga. Żołnierze patrzą na nas niechętnie - to droga