Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
Tak, naturalnie, zaraz pana połączę, jaki to numer? Ale nim zdążył jej powiedzieć - rozległy się najpierw dalekie i bliskie syreny, potem poważnie rozkołysały się dzwony różnych kościołów, z różnych miejsc, jakby. z różnych światów. Dźwięk ich był tak potężny, tak ogarniający wszystko, że zatopił w sobie suche, szczekliwe wystrzały. Wszystko zlało się w muzykę, płynącą wśród nory, jak jakiś statek-widmo na wydętych porywistym wiatrem żaglach. Z wieży kaplicy szpitalnej mocnym, radosnym głosem wybił się jeden dzwon, wyliczając dwanaście uderzeń.
Norma zatrzymała się ze słuchawką w ręku. Listonosz Perez urwał w pół słowa numer telefonu i pobiegł wzrokiem poza szklane drzwi wejściowe
Tak, naturalnie, zaraz pana połączę, jaki to numer? Ale nim zdążył jej powiedzieć - rozległy się najpierw dalekie i bliskie syreny, potem poważnie rozkołysały się dzwony różnych kościołów, z różnych miejsc, jakby. z różnych światów. Dźwięk ich był tak potężny, tak ogarniający wszystko, że zatopił w sobie suche, szczekliwe wystrzały. Wszystko zlało się w muzykę, płynącą wśród nory, jak jakiś statek-widmo na wydętych porywistym wiatrem żaglach. Z wieży kaplicy szpitalnej mocnym, radosnym głosem wybił się jeden dzwon, wyliczając dwanaście uderzeń.<br>Norma zatrzymała się ze słuchawką w ręku. Listonosz Perez urwał w pół słowa numer telefonu i pobiegł wzrokiem poza szklane drzwi wejściowe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego