swoje psie<br>sny. Widział jednak łąki i przez najbardziej gęste sny, a prócz tego,<br>jakby jakiś regulamin pasienia miał w sobie, bo na każde uchybienie<br>krowy, wobec któregoś z przepisów, nagle zrywał się i z wściekłym<br>ujadaniem zawracał ją na właściwe miejsce.<br> Mógłbym więc, zdając się na Kruczka, bez obawy zlec w cieniu wikliny<br>czy pod którąś z wierzb oddzielających pastwiska od mokradeł i, jak<br>radził dziadek matce, czytać sobie książkę, gdyby mi się chciało. Lecz<br>wbrew zapewnieniom matki, że tak lubię czytać książki, wcale mi się nie<br>chciało, bo szybko doszedłem do przekonania, że o wiele ciekawsze jest<br>pasienie krów