że w ogóle na nie odpowiedziała. <br>Z kolei przewodniczącemu rady nadzorczej pani prezes miała zafundować z pieniędzy PARR uczestnictwo w kursie dla członków rad nadzorczych spółek z udziałem skarbu państwa. Z doniesień słupskiej prasy wynika zaś, że lojalność i trzymanie gęby na kłódkę przez podwładnych Ewa Matuska kupowała sobie poprzez "zlecanie odpłatnych prac, które powinni wykonywać w ramach obowiązków służbowych". W ten sposób w PARR zarabiało się od 2 do 6 tys. zł miesięcznie, a rekordzista zainkasował w ciągu roku 200 tys. zł. Niepokorni byli zaś zwalniani pod pretekstem, nomen omen, "działalności na szkodę spółki". Pani prezes lansuje tezę, że to