poza mną i to wcale nie był świat.<br><br>Dobrze było na obłokach załamanym dłoniom dwóm,<br>Szum był we mnie i nade mną - spadających liści szum.<br><br>Dłońmi niebem pachnącymi odpędzałem cienie z lic,<br>I w tych dłoniach załamanych nie zostało więcej nic.<br><br>Nie kochałem cię za dobro, nie kochałem cię za zło,<br>Ale za to, żeś się kładła na mych oczach ciemną mgłą.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>MIĘDZY DWOMA WIECZNOŚCIAMI</><br>Spustoszyłaś mnie na zawsze ogniem, wichrem i zarazą,<br>Serce zżarłaś i przeżarłaś jak przeżera rdza żelazo,<br><br>I odeszłaś, ukochana, roześmiana, rozśpiewana,<br>W urojone wniebowzięcia, w letnią noc świętego Jana.<br><br>Pod brzozami, pod lipami, pod wonnymi gałęziami