Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
ja lubię konie.
- A papiery jakie masz? - Nie.
- Zostaniesz dwa dni na próbę. Jak żadnej pociechy z ciebie nie będzie, to wygonię.
Bo nie można być nieprzydatnym na tym świecie.
Zziębnięty garbusek zdjął czapkę, poczerwieniawszy na twarzy, podszedł do ręki księdza i pocałował głośnym mlaśnięciem.
- Będziesz musiał, człowieku, spać na żłobach, koło łosząt. - Dobra - rzekł garbusek, drepcąc za księdzem.
Za ryglami chrząkały niecierpliwie prosięta.
- Tędy - Bańczycki pokazał ręką drabinę - tędy po tej drabinie wyjdziesz na strych.
Tam jest otawa. Nadrzesz otawy łoszętom. To pierwsze, co zrobisz.
Garbusek wszedł do stajni, spojrzał do góry, jego silny, pomarszczony kark zsunął się na zakładkę
ja lubię konie.<br>- A papiery jakie masz? - Nie.<br>- Zostaniesz dwa dni na próbę. Jak żadnej pociechy z ciebie nie będzie, to wygonię.<br>Bo nie można być nieprzydatnym na tym świecie.<br>Zziębnięty garbusek zdjął czapkę, poczerwieniawszy na twarzy, podszedł do ręki księdza i pocałował głośnym mlaśnięciem.<br>- Będziesz musiał, człowieku, spać na żłobach, koło łosząt. - Dobra - rzekł garbusek, drepcąc za księdzem.<br>Za ryglami chrząkały niecierpliwie prosięta.<br>- Tędy - Bańczycki pokazał ręką drabinę - tędy po tej drabinie wyjdziesz na strych.<br>Tam jest otawa. Nadrzesz otawy łoszętom. To pierwsze, co zrobisz.<br>Garbusek wszedł do stajni, spojrzał do góry, jego silny, pomarszczony kark zsunął się na zakładkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego