widziałam, <br>jak odpycha mnie i tamte dziewczęta chłodnym i wyniosłym <br>spojrzeniem, udaremniając próbę wszelkiego zbliżenia. <br><br><br>Nie. Nie czułam ani obrazy, ani goryczy, ani gniewu. Ogarniał <br>mnie tylko straszliwy i bezradny żal, że chyba już <br>nigdy... <br><br>I co wieczór w "dobrach mego ojca w Katalonii" zakwitały <br>dla Adeli najdziwniejsze kwiaty, dojrzewały złociste morele <br>i rubinowe winogrona, rozścielały się makaty z jedwabiu <br>i złotogłowiu, przetykane klejnotami... <br><br>Ale nadaremnie. Adela pozostawała niewzruszona. <br><br>I wówczas to właśnie, pewnej nocy, gdy poduszka moja <br>była mokra od łez, zerwałam dla Adeli z całym dotychczasowym <br>życiem, żeby wstąpić na tron Albanii. <br><br>Jeżeli kogoś zastanowi, dlaczego wybrałam sobie właśnie