w państwowych zakładach. [...] Pamiętam dyskusje w Szkole Głównej Handlowej z lat 1986 i 1987 prowadzone wśród partyjnej, tzw. liberalnej profesury, dotyczące pomysłu, że należy się dać uwłaszczyć komunistom, a oni za to pozwolą częściowo zdemokratyzować system polityczny".<br>Jacek Kuroń nie przydaje spółkom nomenklaturowym charakteru politycznego, traktuje je bardziej jako spółki "złodziejskie": "Zapewne nigdy nie uda się policzyć, ile pieniędzy straciły różne przedsiębiorstwa państwowe, których szefowie zawierali z zaprzyjaźnionymi nomenklaturowymi spółkami umowy przynoszące przedsiębiorstwom straty, a spółkom krociowe zyski.[...]. Szwindle były oczywiste, ale prawo okazywało się wobec nich bezradne [...]. Postulat wywłaszczenia złodziejskiej nomenklatury, który nie miał szans realizacji, stał się ważnym hasłem