Anka, po skończeniu stomatologii wyszła za mąż za kolegę ze starszego tej samej specjalności tylko z licencją chirurga szczękowego.<br>Karolinowie - tak przezwał tę parę mąż Bogny - w prezencie ślubnym podarowali młodym gabinet dentystyczny a oni prędko dorobili się opinii bardzo dobrych specjalistów. Z czasem bycie pacjentem Karolinów - w niewyjaśnionych okolicznościach złośliwość męża Bogny, wydostała się za szersze forum, przylgnęła do drugiego pokolenia i zaczęła żyć własnym, pozbawionym jadu życiem - stało się synonimem nie tylko najwyższego standardu, ale także rodzajem nobilitacji i snobizmów.<br>Bardzo wytwornie było i nadal jest posiadać swoją kartę leczenia u Karolinów. Maskowano tam szczerby w uśmiechu, zasadzano zupełnie