Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 02.02 (28)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
od pierwszego posiedzenia komisji posłom.
Zbigniew Ziobro i Anita Błochowiak tak darli ze sobą koty w komisji śledczej, że marszałek Tomasz Nałęcz musiał ich w końcu rozsadzić na dwa końce stołu. Niczym dzieci w przedszkolu. A teraz kazał im wspólnie pracować nad częścią sprawozdania. Dlaczego? - W tym nie było żadnej złośliwości. To zwykły przypadek - zapewnia Nałęcz. I wyjaśnia, że podzielił posłów na duety, żeby zagonić do roboty tych, którzy zaciekle krytykowali przygotowaną przez niego część raportu, a sami nic nie roblili.
Tak czy owak, skłóconej pary do współdziałania zmusić się nie udało. Pracują oddzielnie, nawet nie kontaktując się ze sobą. Ziobro
od pierwszego posiedzenia komisji posłom.<br>Zbigniew Ziobro i Anita Błochowiak tak darli ze sobą koty w komisji śledczej, że marszałek Tomasz Nałęcz musiał ich w końcu rozsadzić na dwa końce stołu. Niczym dzieci w przedszkolu. A teraz kazał im wspólnie pracować nad częścią sprawozdania. Dlaczego? &lt;q&gt;- W tym nie było żadnej złośliwości. To zwykły przypadek&lt;/&gt; - zapewnia Nałęcz. I wyjaśnia, że podzielił posłów na duety, żeby zagonić do roboty tych, którzy zaciekle krytykowali przygotowaną przez niego część raportu, a sami nic nie roblili.<br>Tak czy owak, skłóconej pary do współdziałania zmusić się nie udało. Pracują oddzielnie, nawet nie kontaktując się ze sobą. Ziobro
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego