Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
odróżniać
w tym kwakaniu poszczególne sylaby i okazało się,
że można z nich zestawić bardzo ładne wierszyki.

Ja sam, na przykład, zdołałem zanotować wierszyk następujący:



Księżyc raz odwiedził staw,
Bo miał dużo ważnych spraw.
Zobaczyły go szczupaki:
"Kto to taki? Kto to taki?"
Księżyc na to odrzekł szybko:
"Jestem sobie złotą rybką!"
Słysząc taką pogawędkę,
Rybak złowił go na wędkę,
Dusił całą noc w śmietanie
I zjadł rano na śniadanie.

Gdyśmy siedzieli nad stawem, pan Kleks przeglądał się
w wodzie i w pewnej chwili tak się nieszczęśliwie
przechylił, że z kamizelki wypadła mu powiększająca
pompka. Widzieliśmy wszyscy, jak zanurzyła się w
odróżniać <br>w tym kwakaniu poszczególne sylaby i okazało się, <br>że można z nich zestawić bardzo ładne wierszyki.<br><br>Ja sam, na przykład, zdołałem zanotować wierszyk następujący:<br><br><br><br> Księżyc raz odwiedził staw,<br> Bo miał dużo ważnych spraw.<br> Zobaczyły go szczupaki:<br> "Kto to taki? Kto to taki?"<br> Księżyc na to odrzekł szybko:<br> "Jestem sobie złotą rybką!"<br> Słysząc taką pogawędkę,<br> Rybak złowił go na wędkę,<br> Dusił całą noc w śmietanie<br> I zjadł rano na śniadanie.<br> <br>Gdyśmy siedzieli nad stawem, pan Kleks przeglądał się <br>w wodzie i w pewnej chwili tak się nieszczęśliwie <br>przechylił, że z kamizelki wypadła mu powiększająca <br>pompka. Widzieliśmy wszyscy, jak zanurzyła się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego