gadać, i wróciłem do Skolimowa. Drukarze ostatnio spali w piwnicy i w ogóle nie wychodzili do ogródka, chyba nocą, by nie wzbudzać ciekawości. Panna Mariola, opiekunka zniedołężniałej doszczętnie mamy, zażądała honorarium w dolarach, by wynagrodzić sobie straty moralne: koleżanki naśmiewały się z niej, że pełni paskudne funkcje przy staruszce. "Za złotówki nie będę podcierać tyłka pani Piszczykowej" - orzekła. Gdy koleżanki dowiedzą się, że czyni to za dolary, wszelkie kpiny ustaną, a nawet zaczną zazdrościć pannie Marioli, że taką pracę znalazła tuż obok, gdy one muszą jej szukać na Zachodzie. Zgodziłem się oczywiście na ten warunek, co mnie miało kosztować parę złotych