powieści Prusa i Żeromskiego relacjonowane są w rytmie, z którego bynajmniej nie wynika, że rozgrywają się w pojazdach, poruszających się wyraźnie szybciej niż dyliżans czy dorożka. Kuriozalnie tę niemożność czy niechęć zmienienia tempa narracji (którego wyznacznikami byłoby skrócenie dialogów i radykalne ograniczenie opisu, a także, zapewne, dominacja zdań prostych nad złożonymi) objawia Nietota Micińskiego, w której bohaterka, odlatująca samolotem, jest jeszcze w stanie, wznosząc się nad ziemią z prędkością 200 kilometrów na godzinę (!), odbyć pożegnalną kłótnię z pozostawianym na lotnisku narzeczonym.<br>Ale że samoloty budowano wówczas z drewna, płótna i papieru, a tytuł tego szkicu zapowiadał wyraźnie żelazne potwory nowoczesnej cywilizacji