wszystkich i ucałuj panią Kazię, jak ją zobaczysz.<br>Był to czarujący człowiek, inteligentny, błyskotliwy i bardzo utalentowany jako malarz. Brzydki, o wybitnie semickich rysach twarzy, wysoki i tak chudy, że chyba złożony z samych kości i skóry, miał niezrównany dar jednania sympatii, nawet u zagorzałych antysemitów. Jego chudość była stałym zmartwieniem żony, Kasi, starszej od niego i traktującej go trochę jak niesfornego chłopca, którego bardzo głęboko kochała.<br>Pan Zygmunt był namiętnym rybakiem. Wymykał się spod skrzydeł małżonki ciemnym świtem, oczywiście bez śniadania, i zaszywał w trzcinach tak konspiracyjnie, że nie było widać jego łódki. Pani Kasia, jak kokosz, która zgubiła swoje