Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
go rzecz nigdy nie brana w rachubę. Później wyznał, że dopadło go takie przerażenie, jakby rzeczywiście umierał - tam, wprost na poczekaniu. Rozpamiętując tę chwilę po wielu dniach, już w pociągu, biegnącym na południe, Zosia odczuwała owo przejmujące zdumienie, że ktoś może ją tak kochać, zdumienie, które ogarnęło ją wówczas i zmieszało się z onieśmieleniem, uniesieniem dziwnym i lękiem, jak w chwili zwiastowania, którego promień niezwykły pada na niejedną kobietę. Pamiętała niespodziany ruch swojej ręki, gest nieprzyzwolenia, jakby pragnęła ustrzec siebie samą przed nieszczęściem takiego kochania. Fryderyk zaś nie wyczuł, że w tamtej chwili ona do niego należała, że pozyskał ją, zdobył, uwiódł
go rzecz nigdy nie brana w rachubę. Później wyznał, że dopadło go takie przerażenie, jakby rzeczywiście umierał - tam, wprost na poczekaniu. Rozpamiętując tę chwilę po wielu dniach, już w pociągu, biegnącym na południe, Zosia odczuwała owo przejmujące zdumienie, że ktoś może ją tak kochać, zdumienie, które ogarnęło ją wówczas i zmieszało się z onieśmieleniem, uniesieniem dziwnym i lękiem, jak w chwili zwiastowania, którego promień niezwykły pada na niejedną kobietę. Pamiętała niespodziany ruch swojej ręki, gest nieprzyzwolenia, jakby pragnęła ustrzec siebie samą przed nieszczęściem takiego kochania. Fryderyk zaś nie wyczuł, że w tamtej chwili ona do niego należała, że pozyskał ją, zdobył, uwiódł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego