orła, gdy dziecko unosi!<br><br>Boskich Twoich szponów, gdy chwyciły,<br>Gdy zawarły się wkoło zdobyczy,<br>Nie rozerwie żadna ludzka siła!...<br>Chyba Sam jej pomocy użyczysz.</><br><br><div1><tit1>DO SŁOŃCA</><br><br>Oko Trójcy, słońce złotorzęse!<br>Leczniczą Twoją, ponadfiołkową źrenicą<br>Spójrz na tę ludzką ziemię, do życia niezdolną,<br>Lecącą w nicość,<br>Na jej kraje nieszczęsne, gdzie zmieszana wiosna<br>Piękny swój rozmach siewny powstrzymała, blednie<br>I rozwiewa się w mgle -<br>Na ziemię, gdzie aż tak jest źle,<br>Że nawet już o pokój modlić się nie wolno.</><br><br><div1><tit1>WAGI</><br><br>Nierówne wagi - nierówność trwa -<br>Przeważa zło...<br><br>Nie o piękniejszy i lepszy świat,<br>Nie o renesans na gruzach strat,<br>W blasku, jakiego