Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
idiotów. Kostek upomniał go, po czym spocił się z lekka.
Coś sobie przypomniał.
Bogu dzięki w chwilę później mógł zejść z anteny, robiąc miejsce serwisowi. Zerwał się i w paru susach dopadł Anety.
- Słuchaj, na śmierć zapomniałem... Ma do nas dzwonić facet nazwiskiem Drzymalski. - Posłała mu zdziwione, ale i trochę zmieszane spojrzenie. - O kurczę... Dzwonił? - Gryzł przez chwilę wargę, oceniając rozmiary błędu. - Czemu go spławiłaś?
Postukała wymownie pulpit, rozjarzony lampkami czekających na połączenie słuchaczy.
- Nie brakuje rozsądniejszych - wzruszyła ramionami. - Nie obraź się, ale to jakiś wariat. Jak cię podszedł, że się zgodziłeś...?
- Wariat? Co powiedział?
- Że chce mówić o wojnie. Że
idiotów. Kostek upomniał go, po czym spocił się z lekka.<br>Coś sobie przypomniał.<br>Bogu dzięki w chwilę później mógł zejść z anteny, robiąc miejsce serwisowi. Zerwał się i w paru susach dopadł Anety.<br>- Słuchaj, na śmierć zapomniałem... Ma do nas dzwonić facet nazwiskiem Drzymalski. - Posłała mu zdziwione, ale i trochę zmieszane spojrzenie. - O kurczę... Dzwonił? - Gryzł przez chwilę wargę, oceniając rozmiary błędu. - Czemu go spławiłaś?<br>Postukała wymownie pulpit, rozjarzony lampkami czekających na połączenie słuchaczy.<br>- Nie brakuje rozsądniejszych - wzruszyła ramionami. - Nie obraź się, ale to jakiś wariat. Jak cię podszedł, że się zgodziłeś...?<br>- Wariat? Co powiedział?<br>- Że chce mówić o wojnie. Że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego