swego losu?!<br><br>Zamiast szukać wniebowzięcia na gwiezdnych szlakach,<br>Podeptałaś i zabiłaś mego śpiewaka!<br><br>Niechaj otchłań cię pochłonie mroczna i ciemna,<br>Bądź na wieki potępiona, duszo nikczemna!"<br><br>Brama niebios się zatrzaśnie z jękiem i zgrzytem<br>I rozlegnie się żałobny psalm pod błękitem...<br><br>Wtedy ja na twarz upadnę przed bożym tronem:<br>"Boże, zmiłuj się nad żalem nieutulonym!<br><br>Choć zabiła mnie za życia, jam jej przebaczył,<br>Czemu miałbym po raz wtóry zginąć z rozpaczy?<br><br>Za jej dłonie, za jej stopy, za jej uśmiechy,<br>Wybacz, Boże miłosierny, śmiertelne grzechy!"<br><br>Bóg odpowie przebierając znaki zodiaku:<br>"Weź ją sobie w imię boże, biedny śpiewaku!"<br><br>Zejdę wtenczas po twą