w tryumfie nadciągną dni słoneczne,<br>Tętniące krwią bezsenną, upałem i kurzawą,<br>I znajdą na mej wyspie sny moje niedorzeczne,<br>Sny moje niepotrzebne, pachnące mchem i trawą.<br><br>Samotne oceany przeklną swą dal wszechwładną,<br>Przypływów nieśmiertelnych moc nieśmiertelnie chorą,<br>Widma dalekich lądów na piersi moje padną,<br>I zmartwychwstanę dla nich słotną, wilgotną zmorą.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>NARODZINY</><br>Już od dwunastu ocknień przebywam w samotności<br> Bez wieści z mego świata,<br>Dokoła noc się kłębi kosmata i kudłata<br> W przepaściach swych ciemności.<br><br>Otwieram jedno oko i jednem okiem śledzę<br> Zdarzenia bezimienne:<br>Na czterech ścianach mierzą cztery zegary ścienne<br> Moją samotną wiedzę.<br><br>Z nocy wypływa postać - błędne, ruchliwe cudło