jak czarna woda ze zmartwiałego serca. Pomyślał z rozpaczą, że omal nie krzyknął...<br>Począł posuwać się jeszcze ostrożniej i odpoczywał coraz częściej. Nie zdając- sobie dobrze sprawy, którędy pełznie po nieznanym terenie, raz po raz podnosił ostrożnie głowę od ziemi, aby dojrzeć wyniosły majak samotnego drzewa <page nr=82>.<br> Już je minął w żmudnym pochodzie i wpełznął w podszycie lasu. Posuwanie się było tu łatwiejsze, gdyż grunt był grząski i rozpulchniony wodą, należało się obawiać jedynie jej chlupotu; jednak to nie woda omal go nie zdradziła, lecz jakiś ptak, co się zaszył w gęstwinę i, nagle obudzony, krzyknął piskliwie. Adaś począł nasłuchiwać czujnie, czy