Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
się skwapliwie do chłopca.
- Ale ja teraz nie otworzę - rzekł znowu Polek, który nie dowierzał wspólnikom.
- Żeby ciebie wilcy - zaklął podniecony listonosz. - To przeciwne stworzenie...
- Otwieraj, dziecko, otwieraj - zachęcała Babka dziwnie słodkim głosem.
- A nikt mi nie zabierze?
- No nikt, czy kto chce twojej krzywdy? - przypochlebnie rzekła pani Linsrumowa, spojrzawszy znacząco na listonosza, który dyszał ciężko, zlizując z warg wielkie i słone krople potu. Polek odrzucił brązowy sztywny papier. Oczom przytomnych temu wydarzeniu ukazało się szare kartonowe pudełko, ani za duże, ani za małe, w sam raz takie, żeby pomieścić mogło aparat fotograficzny.
- No, dalej, śmiało - przynaglał zdenerwowanym szeptem pan Pieślak
się skwapliwie do chłopca.<br>- Ale ja teraz nie otworzę - rzekł znowu Polek, który nie dowierzał wspólnikom.<br>- Żeby ciebie wilcy - zaklął podniecony listonosz. - To przeciwne stworzenie...<br>- Otwieraj, dziecko, otwieraj - zachęcała Babka dziwnie słodkim głosem.<br>- A nikt mi nie zabierze?<br>- No nikt, czy kto chce twojej krzywdy? - przypochlebnie rzekła pani Linsrumowa, spojrzawszy znacząco na listonosza, który dyszał ciężko, zlizując z warg wielkie i słone krople potu. Polek odrzucił brązowy sztywny papier. Oczom przytomnych temu wydarzeniu ukazało się szare kartonowe pudełko, ani za duże, ani za małe, w sam raz takie, żeby pomieścić mogło aparat fotograficzny.<br>- No, dalej, śmiało - przynaglał zdenerwowanym szeptem pan Pieślak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego