dołach pod brwiami, kłujące.<br>- A co pan myśli? My z Celulozy. Dziewięciu nas. Dziewięć placów, chcemy od zaraz, za kwitami, żebyś miał pan z nami spokój i ochlaj jak się patrzy.<br>- No to ja tak znowuż zaraz nie mogie... Dziś za późno, jutro odpust mam. Pojutrze, panie Korbal, pojutrze, czyli znaczy się w środę, pójdę do magistratu i radcy zamelduję.<br>Pogadali jeszcze o tym i tamtym, po czym Szczęsny zszedł <page nr=62> za Korbalem na samo dno kotlinki, do gnojówki, zwanej Żabim Skrzekiem, dokąd rowkami odchodziły brudy z okolicznych budek. Obeszli te wonności dokoła i wspinać się poczęli na przeciwległy pagórek, szukając dogodnego miejsca