nie tak jak niektórych" - i tu patrzy jadowicie na córkę. Chryste, kiedy to było?! Chyba niedawno, przed kilkoma dniami, widocznie do Zakopanego jechaliśmy przez Kraków i wtedy zaprosiła mnie do domu, tylko jak to możliwe, żebym zapomniał.<br>- Lenka, czy myśmy jechali tu przez Kraków? - pytam wieczorem.<br>- Oczywiście - odpowiada od niechcenia znad Prousta, nad którym się biedzi; matka szydziła z niej, że nigdy tego nie przeczyta, bo za głupia, więc teraz, w Zakopanem, zawzięła się i wgryzła aż do setnej strony.<br>W pokoju, który wynajmujemy, jest chłodno; góralka nie napaliła, a mnie robi się w tym momencie zimno podwójnie.<br>- I byliśmy u