pokoju mojej pięknej mamy studentki i wpatrywałam się w nią z podziwem i uwielbieniem, i byłam taka szczęśliwa, gdy na chwilę podnosiła wzrok znad książki i patrzyła na mnie, i powtarzała w myślach to, co przeczytała, aby na długo, na zawsze zapamiętać, i chciałam niemądrze, aby w jej myślach nie znajdowało się ani trochę - a jeśli już, to bardzo mało - miejsca dla kogoś lub czegoś innego, żeby ogarniały tylko mnie, tak jak moje dziecięco-dziewczęce myśli otwierały się tylko na nią, śliczną jak nikt inny...<br>a więc teraz, przywołana moim niepokojem i rozterką, zjawiła się przy mnie; i zmieściłyśmy się obie w