z okresu rewolucji francuskiej nie nastręczało od strony terminologicznej większych trudności.<br>Nie bądźmy wszakże naiwni; grzeszylibyśmy tą właśnie wadą intelektualną, gdybyśmy przyjmowali, iż hasła wysuwane w kolejnych polskich kryzysach (1956, 1970, 1980-1981) stanowiły echa lektur traktatów politycznych, powstałych w szlacheckiej Rzeczypospolitej czy też we Francji schyłku XVIII stulecia. Podobnym znakiem zapytania wypadałoby opatrzyć twierdzenie, jakoby wszelkie pozytywne wypowiedzi na temat wolnościowych walorów kultury sarmackiej, "topione" zazwyczaj w małonakładowych opracowaniach, do tego kastrowanych przez cenzurę, mogły rozpalić ognisko protestu robotników i intelektualistów. Wynikał on z naturalnego sprzeciwu wobec ucisku, a do tradycji historycznej sięgano dopiero później, aby na aktualnych postulatach odcisnąć stempel