puszki i zaofiarował swoją pomoc. <br>- Nie, dziękuję, poradzę sobie sama - odpowiedziała Ewa, starając się, by jej głos zabrzmiał spokojnie i stanowczo. <br>- Ale pani nie wygląda najlepiej - stwierdził nieznajomy. - Na którym piętrze pani mieszka, może przynajmniej pomógłbym pani to wnieść?<br>Powiedziała mu, że na czwartym, ale ciągle próbowała go przekonać, że znakomicie sobie poradzi. <br>- Ja też idę na czwarte piętro - powiedział. - I jestem już spóźniony. Zegarek mi się zepsuł, myślałem, że będę wcześniej. Nie stójmy tu tak. Proszę dać mi tę siatkę - chciał wziąć od niej reklamówkę, ale Ewa się odsunęła. Widać było, że zrobiło mu się bardzo przykro. <br>- Niektórzy ludzie są