Dla nas był sygnałem z drogi, którą długo jeszcze miał podążać, drogi w przerażający absurd umierania. Tadeusz nie był bierzmowany. Podkpiwaliśmy z niego, że jak to, on, Malachiasz, kierownik sumień, bez sakramentu bierzmowania?... Coś tam kręcił, a po pierwszej wizycie Ojca Świętego i Bierzmowaniu dziejów narodu na krakowskich Błoniach miał znakomitą odpowiedź. Mówił: Ojciec Święty bierzmował mnie na Błoniach, to wystarczy. Potem przyszła ta choroba. Kiedyś przychodzę do niego, a on z zażenowaniem mówi: wiesz była tu Maria Przybylska. Ona uważa, że powinienem przyjąć Bierzmowanie. Ale do tego potrzebny jest biskup. Jakże zawracać głowę biskupowi? Widziałem jednak, że to dla niego